One Shot: Violetta Castillo ''I hate u I love'' [019]


Para: Leonetta
Serial: Violetta
Gatunek: Dramat
Miejsce akcji: Buenos Aires
Uwagi: One Shot piszany z fragmentami piosenki 
Gnash - I hate u I love u ft. Olivia O'Brien
Autor: Shrew


Czuję się wykorzystana, ale ja wciąż tęsknię za tobą
i nie widzę w tym końca.
Dziewczyna siedziała na łóżku i oglądała ich wspólne stare zdjęcia. Żałowała, że to, co miało trwać wiecznie, rozpadło się w kilka minut. Zerwali, ale ona nadal tęskniła za nim. Wciąż pamiętała, mimo że on już znalazł sobie inną. Chciała zacząć nowe życie bez niego, jednak nie potrafiła. Cały czas go widziała, wydawał się taki szczęśliwy. On już ułożył sobie życie, a ona nie potrafiła.
– Dlaczego to wszystko się skończyło? – zapytała się sama siebie, a po jej policzku spłynęła łza. – Leon, czemu nie mogę przestać cię kochać? – spytała, patrząc na fotografię, gdzie byli oni oboje. Przymknęła oczy, a następnie się rozpłakała. Płakała nad straconą miłością.
Usłyszała dzwonek do drzwi, więc wytarła oczy i poszła otworzyć. Za nimi ujrzała swoją najlepszą przyjaciółkę.
– Znowu przez niego płakałaś? – zapytała się Ludmiła, ona jedynie kiwnęła głową, wtulając się w blondynkę. – Co znowu zrobił?
– Widziałam go z inną. Patrzył się na nią, jakby była jedyną kobietą na świecie – wyznała Violetta. – Dlaczego ja muszę go wciąż kochać?
– Nie wiem, Violu – szepnęła Ferro.
Chcę tylko poczuć twój pocałunek
ponownie na moich ustach.
Zamknęła swoją restaurację, a następnie poszła przed siebie. Naprzeciwko zobaczyła jego, więc przybrała minę, która mówiła, że wszystko jest dobrze, jednak nie było. Chciała go wyminąć, ale szatyn postanowił się odezwać.
– Dawno się nie widzieliśmy – powiedział Leon.
– Tak, dawno się nie widzieliśmy – powtórzyła jego słowa. Nie chciała z nim gadać, ale nie chciała, żeby sobie pomyślał, że przeżywa ich rozstanie.
– Co tam u ciebie?
– U mnie dobrze, Leon. Czuję się świetnie, a ty?
Ich rozmowa była sztuczna, a pomyśleć, że kiedyś potrafili gadać ze sobą z godzinami.
– U mnie też dobrze – odparł, jednak zawahał się, czy powiedzieć coś jeszcze. – Zaręczyłem się z Natalią – dodał.
– Och, moje gratulacje – oznajmiła, a w jej oczach można było zobaczyć rozczarowanie. Wciąż go kochała, nie mogła przestać, a jedynie czego chciała, to poczuć pocałunek na swoich usta i jego słowa, który mówiły, że zawsze będzie ją kochać, ale tak nie było. Piękna bajka się skończyła. – Muszę już iść – dodała, żeby po chwili go minąć. Po jej policzku spłynęła samotna łza.
I teraz cały ten czas mija, ale wciąż nie potrafię ci powiedzieć,
czemu boli mnie za każdym razem, gdy cię widzę.
Pracowała przy stoliku w swojej restauracji. Wypełniała ważne dokumenty, jednak jej spokój przerwał chichot dziewczyny, którą zdążyła już poznać. Natalia, narzeczona Leon. Spojrzała przed siebie i ujrzała szatyna ze swoją partnerką. Dlaczego oni musieli przyjść do jej restauracji? Widziała w jego oczach szczęście, patrzył się na swoją dziewczynę tak jak kiedyś na Violettę. Szatynka miała ochotę się rozpłakać, czuła ból, że go widzi takiego szczęśliwego z inną. Nie mogła przestać go kochać.
– Kocham cię, Leon – wyznała Natalia. Zazdrościła jej, że może być teraz z Leonem. Castillo pragnęła, żeby szatyn nigdy od niej nie odszedł, jednak tak się stało.
– Też cię kocham, Naty – powiedział do czarnowłosej. Zabolało, pomyślała właścicielka restauracji. Violetta wstała ze swojego miejsca, zabierając papiery i podeszła do swojej przyjaciółki. Razem prowadziły ten biznes .Leon spojrzał na swoją byłą dziewczynę. Nie chciał tutaj przychodzić, ale Natalia go namówiła.
– Lu, możesz zamknąć? – zapytała się szatynka, podając klucze. Ona jedynie kiwnęła smutno głową.
– Nie przejmuj się nim – stwierdziła Ludmiła. – Nie warto.
Szkoda tylko, że trudniej to było wykonać.
Wyobraź sobie, jak bardzo cię potrzebuję.
Dwie dziewczyny weszły do sali kinowej, niestety zastały tam Leona i Natalię. Widać było, że dwójka jest w innym świecie. Na nikogo nie zwracali uwagi.
– Chodźmy stąd – odparła Ludmiła.
– Nie, miałyśmy oglądać film – powiedziała Violetta, ciągnąć swoją przyjaciółkę za rękę. Niestety ich szczęście nie było na tyle wystarczające, żeby dostać miejsca, gdzieś indziej, niż za nimi. Szatynka coraz bardziej była zdołowana, widząc, że jej były już ułożył sobie życie. Potrzebowała go, jednak on tego nie zauważał. Był zajęty swoją nową miłością.
Nienawidzę cię, kocham cię.
Nienawidzę tego, że cię kocham.
– Ludmiła, czy to jest dobry pomysł? – zapytała się Violetta, oglądając siebie w lustrze. Była ubrana w najlepszą czarną sukienkę. Wyglądała atrakcyjnie i pięknie. Blondynka umówiła swoją przyjaciółkę z kolegą z czasów szkolnych. Castillo go nie znała, to była randka w ciemno, ale wiedziała, że byle kogo jej przyjaciółka nie znalazła.
– Vils, musisz wreszcie zapomnieć o Leonie – stwierdziła. – Brian jest bardzo miły, a do tego, jak przystojny. Zobaczysz, że ci się spodoba.
– To, czemu sobie go nie weźmiesz? – spytała się Castillo.
– Kochana, może się zakochasz w Brianie, zapominając o Leonie? Zasługujesz, żebyś była szczęśliwa.
Jednak czy jej się uda zapomnieć o kimś, kogo kochała najmocniej na świecie? Czasem nienawidziła Leona, za to, że go tak bardzo kochała. Pragnęła zapomnieć, ale nie była w stanie.
Nie chcę tego, ale nie potrafię
zastąpić cię kimkolwiek innym.
– Miło cię poznać, Brian. Ludmiła dużo o tobie mówiła – oznajmiła szatynka, dosiadając się do stolika. Ludmiła zrobiła im rezerwację w najlepszej restauracji w Buenos Aires.
– Mi tak samo miło cię poznać, Violetto – rzekł z przyjemnym głosem. – Ludmiła nie wspominała, że jesteś aż taka piękna. Dziwię się, że jesteś singielką – odparł Brian. To nie z jej wyboru została sama.
– Tak wyszło – szepnęła smutno.
Brian i Violetta potem rozmawiali, jakby byli starymi znajomymi. Jednak ich spokój przerwał widok, który zauważyła Violetta. Smutno się przypatrywała swojemu byłemu chłopakowi, który przyszedł do tej samej restauracji razem z Natalią. Dlaczego on był zawsze, tam gdzie ona?
– To twój były? – spytał się Brian, a ona jedynie kiwnęła twierdząco głową. – Jest idiotą, że pozwolił ci odejść. Ja na pewno nie wypuścił tak cudownej kobiety z rąk.
Violetta jedynie się uśmiechnęła delikatnie. Poprawił jej tak trochę humor.
Ty chcesz jej, potrzebujesz jej,
a ja nigdy nią nie będę.
Wpatrywała się z niedowierzaniem na kopertę, a dokładnie na zaproszenie. Leon zaprosił ją na ślub, teraz wiedziała, że go straciła na zawsze. Ułożył sobie życie, a ona wciąż stoi w jednym miejscu. Nie może zapomnieć. Wciąż go kocha, ale on kocha inną. Wybrał Natalię, to z nią chce budować przyszłość, nie z Violettą.
Szatynka przymknęła oczy, a następnie rzuciła wszystkie rzeczy z komody. Zaczęła rozwalać wszystko, co było związane z Leonem. Cierpiała z miłości. Nie potrafiła przestać go kochać. Na koniec usiadła na podłodze i zaczęła wyć. Miała dość, że nie może przestać go kochać.
– Nienawidzę cię Leon – wyszeptała, uderzając ręką o ścianę. Nienawidziła go za to, że go wciąż kochała. Dlaczego ona nie może być szczęśliwa?
Całkiem sama patrzę, jak na nią spoglądasz,
jakby była jedyną dziewczyną, którą kiedykolwiek widziałeś.
Wpatrywała się swojemu ukochanemu, kiedy ten stał przy ołtarzu razem z Natalią. Dziewczyna wyglądała pięknie w białej sukience, jakby była księżniczką. To był jej dzień, a widać było, że była szczęśliwa, a Violetta zazdrościła jej, że to nie ona jest na jej miejscu. Leon patrzył się na nią z miłością, którą kiedyś patrzył się na szatynkę.
Nadszedł czas na przysięgę, Leon spojrzał smutno na Violettę, wiedział, że ona nie przestała go kochać, lecz on już ułożył sobie życie. Spotkał jedyną kobietę, liczył, że Violetta też znajdzie odpowiedniego mężczyznę. Po chwili powiedział jedno słowo, które utkwiły w jej sercu. Tak. Ona zrozumiała, że na zawsze go straciła. Miłość potrafi tylko ranić.
Jak to możliwe, że nigdy nie zauważyłeś,
że powoli mnie zabijasz.
– Violetta, jesteś pewna, że tego chcesz? – zapytała się blondynka.
– Tak, Lu – szepnęła dziewczyna. – Potrzebuję odpoczynku od Buenos Aires, od Leona. Potrzebuję wyjechać, odciąć się od tego miasta.
– To polecę z tobą. Nie pamiętasz naszej przysięgi? – spytała się Lu ze łzami w oczach. – Mimo wszystko, zawsze razem – powtórzyły obie, trzymając się za ręce.
Violetcie jedynie została najlepsza przyjaźń, która trwała na wieki. Miała szczęście, że miała taką wspaniałą przyjaciółkę. Były jak siostry.

***
Heloł ♥
Kolejny one shot, ale z cytatami z piosenki.
Mam nadzieję, że wam się podobało.
I prosiłabym, żebyście nie zapominali, że oprócz mnie, jest też tutaj Malusiaa i Laura Comello. Prosiłabym, żebyście im też składały zamówienia ♥
Właśnie, przyjęłam nową adminkę. Można zajrzeć do Laury zakładki i składać zamówienia.
Zapraszam do komentowania ♥
Pozdrawiam



Komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. Cudny
      Wspaniały
      Cudowny
      Smutny
      Superaśny
      Zarąbisty
      Biedna Vils

      Czekam na kolejne

      Usuń
  2. Ehhh Leon zaprosil na slub Vilu. Ja bym poszla i ubrala sie mega sexi tak zapewne zrobila Fiolka ❤
    Ehh smutek 💔
    Sciskam motylku


    A. ania

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakim trzeba byc debilem, zeby zaprosic swoją byla na ślub, skoro wiesz, ze ona Cię nadal kocha?
    No jakim cwelem?
    Mam ochotę w jegi morde tak, tak...
    Sama wiesz co xd
    Piękny os i do twgo ta piosenka ❤

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz