One Shot: Leonetta ''Exchange of bodies'' [027]


Para: Leonetta
Serial: Violetta
Miejsce akcji: Nowy Jork
Rodzaj: Komedia romantyczna
Uwagi: Perspektywa ze strony Leona i Violetty
Autor: Shrew

Violetta...

– Znowu mnie okłamujesz w żywe oczy, Leon! – Byłam cała zdenerwowana na swojego męża. Od dwóch miesięcy podejrzewałam, że mnie zdradza. Na początku tłumaczyłam się z tym, że za bardzo mnie kocha, żeby to zrobić, jednak między nami nie było dobrze. Cały czas się kłóciliśmy, a Leon późno wracał z pracy. Wnioskowałam, że ten czas, kiedy powinien być w domu, to on przesiadywał u swojej sekretarki. Amelia była ładną blondynką, a do tego miała ogromne balony, a faceci kochają patrzeć na nie. Denerwowało mnie, że ta kobieta pracuje z moim mężem. Zastanawiałam się, czemu przyjął ją, a nie jakąś brzydszą. Tłumaczył się, że miała dobre kwalifikacji. Ciekawe jakie? Może w obciąganiu? – Znowu spotkałeś się z tą suką. Przyznaj się, że sypiasz ze swoją sekretarką! – dodałam rozzłoszczona.
Dzisiaj znowu wrócił późno, a do tego wypity, a raczej nachlany. Na pewno znów był u Amelii.
– Nie zdradzam cię! Z chłopakami byliśmy w barze i trochę nas poniosło – wytłumaczył się, ale ja mu nie wierzyłam. Nie dość, że mnie zdradza, to kłamie mi w żywe oczy! Dupek!
– Jasne – prychnęłam. – Znów kłamiesz!
– Violetta, byłem z chłopakami – oznajmił. – Jeśli chcesz, możesz do nich zadzwonić.
– Nie będę do nikogo dzwonić! Przecież wiem, że kazałeś im kłamać! Męska solidarność kurwa!
– Violetta, mam cię dość! – Teraz to on zaczął krzyczeć. Kłótnie, zawsze kłótnie, a nigdy nie ma porozumienia. Z takim tempem to szybciej się rozwiedziemy, niż dojdziemy do porozumienia. Już nie widzę dla nas przyszłości. Nie chcę być z kimś, kto mnie zdradza.
– Ja ciebie też! – odkrzyknęłam.
– I dobrze!
– Bardzo dobrze! – powiedziałam głośno.
– Nienawidzę cię! – krzyknęliśmy w tym samym czasie, a następnie udałam się do pokoju gościnnego. Trochę byłam przygnębiona, słysząc od męża, że mnie nienawidzi, powinien mówić, że kocha, lecz miłość chyba już się skończyła z jego strony. Ja wciąż go kochałam, jednak w tej chwili miłość nie wystarczała. Nawet nie wiem, od czego nasze kłótnie się zaczęły, ale czuję, że naszego małżeństwa nie da się uratować. To przykre jest, że kochający się ludzie z dnia na dzień tak od siebie się oddalili.
Po moim policzku słynęły łzy, nawet nie wiem, nad czym płaczę. Po prostu brakowało mi tego, co już się skończyło. Do tego miałam problemy, o których nie mogłam powiedzieć Leonowi. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.

Leon...

Zatrzaskując drzwi od sypialni, żeby następnie udać się do łazienki, a tam wziąłem szybki prysznic. Już nie wiedziałem, co powinienem zrobić, chyba już nie da się uratować tego małżeństwa. Oddalamy się od siebie, a kłótnie do tego nie pomagają. Jak tak dalej będzie, to nie widzę innego wyjścia, niż rozwód. Mimo że tego nie chcę, to chyba będzie trzeba to zakończyć.
Wyszedłem z toalety, wracając do pokoju, a tam zauważyłem na szafce nocnej, że leżała książka, którą pewnie Violetta czytała. Ten pokój przypominał mi o niej, a poduszka pachniała jej perfumami. Uśmiechnąłem się smutno, przypominając sobie chwile, gdy jej kupiłem flakonik. Wtedy była szczęśliwa, a jej szczęście było dla mnie najważniejsze.
Zamknąłem oczy, żeby następnie poddać się Morfeuszowi. W nocy spokojnie spałem do rana. Obudziłem się, kiedy płomienie słoneczne  zaczęły wpadać przez okno, przy okazji rażąc w oczy. Przeciągnąłem się po łóżku i pół senny udałem się do łazienki. Przetarłem twarz lodowatą wodą, jednak coś się nie zgadzało. Moje dłonie wydawały się takie miękkie i małe. Zacząłem oglądać ręce, chyba wciąż spałem, bo jakoś nie mogłem uwierzyć, że moje ręce tak bardzo się zmieniły przez noc.
Co jest grane? – zapytałem się w myślach, obserwując swoje ręce, a po chwili spojrzałem na swoje odpicie i aż krzyknąłem z tego, co zobaczyłem. Nie mogę uwierzyć w to, co ujrzałem. Ja chyba śnię!

Violetta...

Spałam w najlepsze, kiedy obudził mnie krzyk Leona. Przetarłam oczy, a następnie podniosłam się do pozycji pół leżącej. Zastanawiałam się czemu ten debil, tak się drze, że mi spać nie daje. Rozejrzałam się po pokoju i ze zdziwieniem stwierdziłam, że jestem w mojej i mojego męża sypialni. Czyżby szatyn przeniósł mnie wczoraj w nocy? Tylko czemu to zrobił? Nic nie rozumiem.
Wyszłam z łóżka i udałam się do łazienki w pokoju, a przechodząc koło lustra, aż krzyknęłam, widząc swoje odbicie, a dokładnie odbicie Leona.
Kurwa, jestem w ciele Leona!

Leon...

Kurwa, kurwa i jeszcze raz kurwa. Nie mogę w to uwierzyć, ale jestem kurde w ciele mojej żony, ale jak to możliwe? Ja chyba wariuję, to jest na pewno to, bo innej możliwości nie ma.
– Jak to możliwe? – zapytałem się samego siebie.
Nawet głos miałem jej. Uszczypnąłem się w ramię i to nie okazał się głupi sen. To się działo na prawdę. Po chwili usłyszałem swój własny głos z naszej sypialni. To jest dziwne słyszeć siebie samego z innej części domu. To jest kurwa dom wariatów!

Violetta...

Jak do tego mogło dojść? Nie rozumiem tego wcale. Czy to jest jakiś popierdolony sen? To nawet nie jest zabawne, a straszne. Przecież wyglądam okropnie!
– Co się tak drzesz?
Kiedy usłyszałam jego głos, a raczej mój, to aż zamarłam. Słyszę swój głos i to nawet ja nie mówię! Ja do cholery wariuję!
Odwróciłam się do Leona i znowu zamarłam. Kurwa!
– Oddawaj mi moje ciało, złodzieju! – wydarłam się i zaczęłam nim szarpać. Fajnie, że mam siłę, bo teraz mogę nim pomiatać. Mogę się wyżyć za to, że mnie zdradza.
– Kurwa, puść mnie, to boli – wydarł się. – Kobiet się nie bije!
– Jesteś facetem w ciele kobiety – oznajmiłam. – Oddawaj mi moje ciało!
– Chciałbym, jednak nie wiem jak.
– Kurwa.
– Czy nie za dużo klniesz? – zapytał Leon.
– Będę kląć, tyle ile chcę – odpowiedziałam. – Kurwa, mam dzisiaj ważne zebranie w pracy. – Złapałam się za głowę i zaczęłam chodzić po tej łazience. – Musisz iść za mnie do pracy – dodałam, patrząc błagalnie na Leona.
– Nie, na pewno nie wyjdę, wyglądając tak – stwierdził, pokazując na moje ciało, a ja uniosłam jedną brew. Czy on coś mi sugeruje?
– Sugerujesz, że moje ciało jest brzydkie? – zapytałam, zakładając ręce na biodra. Widać było, że Leon nie wiedział, co ma powiedzieć.
– Nie to miałem na myśli – odpowiedział. – Powiedziałem, że nigdzie się nie ruszam – dodał.
– Leon, dzisiaj mam ważne spotkanie w pracy. Jeśli nie będzie mnie na nim, to szef mnie wyleje.
– Zgoda, pójdę tam.
– Będziemy musieli zrobić ci makijaż i ubrać – odparłam. – Dzisiaj wyglądam okropnie – stwierdziłam, patrząc na siebie, a raczej na Leona.
– Tylko nie makijaż!
– Bez makijażu nie wyjdziesz!

Leon...

– Nie krzycz tak! – wydarła się Violetta, kiedy malowała mi rzęsy. To przecież są tortury! Jak kobiety mogą takie coś robić i nie oślepnąć? – Tak bardzo nie przesadzaj – dodała.
– Z tą szczotką możesz mi wydłubać oczy! – oznajmiłem, wskazując na tusz do rzęs. – Od teraz już nie będę przyspieszać kobiet, gdy się malują, bo to może zabić – dopowiedziałem, a po chwili usłyszałem śmiech Violetty, a raczej mój. Boże, czy ja śmieję się jak koza?
Pół godziny później Violetta wybierała mi ubrania, które mógłbym założyć. Jednak ja proponowałem inne, bardziej odkrywające.
– Może ta czerwona sukienka? – zapytałem, wyciągając mini z jej szafy. Pamiętam, gdy szatynka miała tę kieckę na sobie. Byliśmy w klubie, dobrze się bawiliśmy, a potem, gdy byliśmy sami, zjąłem z niej ten materiał.
– Nie ubierzesz mnie jak dziwkę – odparła. – Ta sukienka jest za mała. Ostatnim czasie cycki mi urosły. Będę wyglądać jak dziwka.
– To ja ją założę, nie ty.
– Nie założysz – stwierdziła. – Moje ciało, więc to ja decyduję, co ubierze.
– Czuję się, jakby mama znowu mnie ubierała – jęknąłem.
– Przestań marudzić, zachowujesz się gorzej niż dziecko – warknęła Violetta, więc umilkłem. To dziwne patrzeć się na siebie z perspektywy innej osoby. Kurwa, jestem babą!
– To jest dziwne, patrząc się na siebie – odparłem.
– Myślisz, że nie wiem? Dziwne jest to, że nie potrzebuję lusterka, żeby się pomalować.
– To jest jak z jakiegoś głupiego filmu.

Violetta...

Godzinę później byłam w firmie Leona, kiedyś często pomagałam mojemu mężowi z papierami i to dla mnie nie było skomplikowane. Szatyn radził mi, żebym na spotkaniach tylko potakiwała i za bardzo się nie odzywała. Zakazał mi wypełniać dokumentów, których nie rozumiem. Najlepiej dla niego było, gdybym stała w kącie i się głupio uśmiechała. Leon natomiast musiał się wstawić u mnie w pracy. Miałam ważne spotkanie, na którym musiałam być. Niestety będzie mój mąż w moim ciele. To brzmi strasznie! Leon jest mną, a ja nim. Co za absurdalne!
Weszłam do firmy i skrzywiłam się, gdy ujrzałam blond sekretarkę, która uśmiechała się na mój widok. Boże, zaraz puszczę pawia. Niech ktoś zabierze tę lalunię!
– Dzień dobry panie Verdas – powiedziała Amelia.
– Ta, dzień dobry – przywitałam się.
Weszłam do gabinetu męża i usiadłam przed biurkiem. Po kilku minutach pojawiła się sekretarka z filiżanką kawy. Miałam ochotę przekręcić oczami, gdy schylała się przede mną, pokazując swój biust. Założę się, że jest sztuczny.
– Może zapniesz do końca swoją koszulę? – zapytałam, mając doszyć tej dziewuchy. Widać było, że dziewczyna była zaskoczona moim zachowanie. Paniusiu, dziś masz pechowy dzień. Zamiast mojego męża, masz jego żonę. – To jest wyrafinowana firma, a nie dom dla panien lekkich obyczajów.
– Przepraszam panie Verdas – odparła, zapinając swoją bluzkę. – To się nigdy już nie powtórzy.
– Mam nadzieję – oznajmiłam.

Leon...

Nudziłem się na tym głupim zebraniu, siedząc przy stoliku, gdzie głupi szef Violetty rozmawiał z godzinę. Violetta studiowała literaturę, a teraz pracuje w jednym z najlepszych wydawnictw w Nowym Jorku. Jestem z niej dumny, że osiągnęła, to co zawsze marzyła, ale denerwuje mnie jej pracodawca. Jest jakiś dziwny. Siedziałem obok niego i musiałem zapisywać wszystko, co mówił. Nie miałem z tym problemu. To było bardzo łatwe zadanie. Nagle poczułem na swoim kolanie rękę mężczyzny, który siedział obok mnie. Co to ma znaczyć?! Szybko trzepnąłem rękę właściciela wydawnictwa. Zastanawiałem się, czy takie miejsca jak to przed chwilą było ich więcej, bo jak tak, to śmiecia zabiję. Nie będzie się do mojej żony dobierał!
– Możecie się teraz wszyscy rozejść. Violetto, proszę, zostań – powiedział szef mojej żony, więc nie chętnie musiałem czekać.
– Coś się stało? – zapytałem.
– Zauważyłem, że jesteś za bardzo spięta – odparł. – Może pomogę ci się rozluźnić? – spytał, podchodząc blisko mnie i zaczął jeździć swoją pomarszczoną łapą po moim ramieniu, a raczej po ramieniu mojej żony, ale jej ciało należy do mnie, nie pozwolę, żeby jakiś zbok dotykał jej, ale dlaczego jej szef ją dotyka? Czy mnie zdradza? Dużo słyszałem o asystentkach, które chciały w jakiś sposób zdobyć podwyżkę, ale moja Viola taka nie była. Ona zawsze pragnęła sama coś osiągnąć, a nie iść na łatwiznę.
– Nie dotykaj mnie, stary zboku! – oznajmiłem oburzony, a następnie wyszedłem z gabinetu. Nie rozumiem, co to miało znaczyć, Violetta musi mi to wytłumaczyć.
– Violetta! Coś się stało? – Zatrzymała mnie koleżanka z pracy, Ludmiła. – Wyszłaś tak nagle? Czy znowu cię dotykał? – Że co? Zabiję gnoja!
Wyminąłem blondynkę, a następnie wyszedłem z wydawnictwa. Wsiadłem do taksówki i pojechałem do mojej firmy.

Violetta...

Siedziałam przed biurkiem, nogi miałam narzucone na stół i odpoczywałam. Nie chciało mi się nic dzisiaj robić, oprócz opieprzania mordy Amelii. Nie lubię jej, ja wręcz jej nienawidzę. Świadomość, że spała z moim mężem, doprowadza mnie do szału. Dlatego się na niej wyżywam.
Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi, a do środka wszedł najlepszy przyjaciel mojego męża, a zarazem jego wspólnik w firmie i mój kuzyn.
– Siema stary – zawołał Włoch. – Mam nadzieję, że wczoraj Violetta nie była zła. Dzięki, że mi pomagasz przy oświadczynach.
– Co? Oświadczyny? – spytałam zbita tropu. Myślałam, że Leon wczoraj był u tej sekretarki, a dzisiaj się okazuje, że pomagał przyjacielowi. On mnie nie zdradza. Boże, jestem okropną żoną.
– Oświadczyny, przecież wiesz, że chcę się oświadczyć Ludmile – powiedział. – Stary, piłeś już, że jesteś taki dziwny? – spytał, uważnie mi się przyglądając.
– Nie, po prostu jestem zmęczona.
– Zmęczona? Zmieniasz płeć?
Wybałuszyłam oczy, gdy zdałam sobie sprawę, co powiedziałam. Jednak w jakimś sensie zmieniłam płeć i nie wiem, jak to się stało.
– Zmęczony. Sam widzisz, wygaduję głupoty.
– Właśnie zauważyłem – zaśmiał się. – Jeszcze raz przepraszam, że zawracam ci ostatnio głowę. Violetta jest pewnie wkurwiona.
– Nie, skąd – odpowiedziałam, przeciągając literkę e. – Nie ma nic przeciwko. Nawet jej o tym nie powiedziałem – dodałem z oburzeniem.
– Jak to jej nie powiedziałeś?
– Violetta! – W drzwiach stanął Leon, a raczej moje ciało. Po chwili zauważył, że w pomieszczeniu nie jestem sama. – Violetta jestem – wymyślił, drapiąc się po karku. DEBIL, PO PROSTU DEBIL! Za kogo ja wyszłam?
– Debil – szepnęłam pod nosem.
– Co się tutaj dzieje? – zapytał zdezorientowany Federico. Tłumacz się Leon, bo ja nawet nie mam zamiaru.
– Yyy... nic się nie dzieje. My tylko tak figlujemy, że niby pierwszy raz się widzimy, żeby w naszym życiu nie było nudno.
– Leon, kurwa powiedz mu prawdę! – krzyknęłam.
– To debil, nic nie zrozumie – stwierdził mój mąż.
– Ja tutaj jestem – odezwał się Federico. – Możecie mi wyjaśnić co się tutaj dzieje?
– Zamieniliśmy się ciałami. Ja jestem Violettą, a Violetta jest mną – wytłumaczył prosto Leon.
– Zadzwonić do psychiatry? Lu, ustawiła mi numer w szybkim wybieraniu.
– Gdy miałeś pięć lat, mówiłeś, że zostaniesz psim ginekologiem – oznajmiłam. To wiedziałam tylko ja.
– Powiedziałaś to Leonowi? – spytał się Federico, patrząc na moją osobą, czyli na Leona, nadal nam nie wierząc, że zamieniliśmy się ciałami, ale się mu nie dziwię, to brzmi śmiesznie.
– Nie, jestem Violettą – oznajmiłam.
– Nie wierzę – stwierdził. – Jaja sobie ze mnie robicie.
– Nie, mówimy prawdę.
– To niech ekspert to oceni – stwierdził.
– Jaki ekspert? – zapytał Leon.

Leon...

Tym ekspertem okazała się Ludmiła, która miała stwierdzić, że ja to ja, a Violetta to ona. Nadal nie mogłem porozmawiać z Violettą o tym, co się dzieje w jej pracy. Martwię się. Muszę z nią porozmawiać, ale na osobności, jednak w tej chwili nie mamy takiej możliwości.
– Ludmiło Ferro, gości stukniętych przyprowadziłem – krzyknął Federico.
Dzięki, przyjacielu – pomyślałem.
– Co się tak drzesz? – spytała blondynka, schodząc po schodach. – Violetta i Leon? Jak ty o nich mówisz?
– Sama tak powiesz, gdy usłyszysz, to co mi powiedzieli.
– Czyli?
– Ja i Leon zamieniliśmy się ciałami – odparła Violetta.
– Leon, zgłupiałeś? – zwróciła się Ferro do swojej najlepszej przyjaciółki.
– Ale ona mówi prawdę – rzekłem.
– Jeśli to prawda, to Violetta mi odpowie na parę pytań, których nawet Leon nie zna.

Violetta...

Siedziałam na krześle, a Ludmiła krążyła wokół mnie, jak jakiś policjant, który przesłuchuje swojego więźnia. Czemu ja muszę być przesłuchiwana, a nie Leon?
– Twój pierwszy chłopak?
– Max Collins.
– To mógł również Leon wiedzieć – stwierdziła do siebie. – W kim byłaś zadurzona, gdy miałaś dziesięć lat?
– Boże, w Henriku Olivers.
– Bujałaś się w Henriku? Przecież on całował glizdy, myśląc, że znajdzie sobie dziewczynę – zaśmiał się Federico. Fede znałam od urodzenia, a Lu od przedszkola, a Leona poznałam w Liceum.
– Wciąż nie wierzę w tą zamianę ciał – oświadczyła Ludmiła.
– Może teraz Leona popytacie? – spytałam.
– Czemu nie? – rzekła Ludmi. – Feder, popytaj Leonka.
– Czemu ja?
– Bo to twój przyjaciel.
– W porządku – zgodził się. Wstałam, a moje miejsce zastąpił Leon. – Co lubiłeś oglądać, gdy miałeś trzy lata?
– Na serio Federico? Jak mogę pamiętać, co ja uwielbiałem, gdy miałem trzy lata? – zapytał się Leon. – Jesteś beznadziejny.
– Dobra, twoje ulubione jedzenie?
– Każdy wie, że on uwielbia Taco – odparła Ludmiła. – Twoje pytania są durne. Postaraj się.
– Ulubiona gwiazda porno?
Co, proszę? Czujnym wzrokiem patrzyłam się na Leona. Niech mi to wytłumaczy.
– Nikt, nie oglądam pornoli.
Ludmiła uderzyła Federico w głowę, a ten jęknął z bólu. I dobrze mu tak, Leon też powinien dostać, jednak nie chcę, żeby na moim ciele były siniaki.
– Nie wiem. Poddaję się – wypowiedział Federico.
– Brzuch mnie dziwnie boli – poskarżył się Leon. – Lepiej pójdę do toalety.

Leon...

Brzuch mnie bolał okropnie. Nie wiedziałem, od czego to, podejrzewałem, że zjadłem coś trującego. Weszłam do toalety i usiadłem na klozecie, wcześniej ściągając majtki. Po chwili odkryłem, że coś czerwone znajduje się na bieliźnie Violetty. Boże, niech to nie będzie, to co myślę.
– Violetta! – krzyknąłem, będąc przerażonym. – Violetta! – Prawie płakałem.
– Co się tak drzesz, jakby miało coś się palić?
– Chodź tutaj – powiedziałem, po chwili weszła do środka.
– Co się stało? – zapytała.
– Krwawię – wyznałem. – Z nóg mi cieknie krew!
– Dostałeś okresu! – zaśmiała się. Na serio mój śmiech brzmiał jak koza.

Violetta...

Nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam się śmiać. Leon dostał okresu, nigdy nawet o tym nie myślałam, a dzisiaj go dostał. Przynajmniej ja nie będę się męczyć, teraz jego kolej. Może zrozumie wszystkie kobiety w te dni.
– Masz przerąbane – oznajmiłam. – Możesz być w tym ciele jeszcze przez tydzień. Mnie się nie śpieszy.
– Ja tutaj cierpię – wyznał. – Co mam robić?
– Założyć podpaskę lub tampon – powiedziałam. – Lu, powinna mieć tutaj – dodałam i zaczęłam się rozglądać. – Mam! – Podałam Leonowi podpaskę. – Wiesz jak z tego korzystać?
– Chyba tak – rzekł.
Postanowiłam zejść na dół, gdzie Lu i Federico się kłócili. U nich to normalne.
– O co chodzi? – zapytałam.
– Ten debil nie potrafi uwierzyć, że jesteś Violettą, a Leon jest tobą – odparła Ludmiła.
– Wierzysz mi? – spytałam z niedowierzaniem.
– Jasne, że tak, ale nie mogę pojąć, jak to się stało.
– Nie mam pojęcia, wczoraj się kłóciliśmy z Leonem. Znów wrócił późno, myślałam, że mnie zdradza z sekretarką. Od jakiegoś czasu nie jest między nami za najlepiej.
– Przecież Leon jest wierny, za bardzo cię kocha.
– Teraz to wierzysz? – spytała się Ferro swojego partnera.
– Kurwa, nie wiem, w co wierzyć. To jest takie pogmatwane.
– Wiem – szepnęłam.
– Co Leon tak długo siedzi w tej łazience? – Ludmiła spojrzała na mnie, oczekując odpowiedzi.
– Okresu dostał – oznajmiłam. – Boże, w tej chwili, dziękuję bogu, że nie muszę być w swoim ciele.

Leon...

– Boże, umieram – jęknąłem, leżąc na kanapie. – Dlaczego to tak boli? Nie chcę tego czuć.
Nienawidzę okresu, to jest zło.
– Masz okres, a nie dżumę – oznajmiła Ludmiła. – Od okresu nie umrzesz.
– Nadal chce mi się śmiać, gdy myślę, że Leon dostał okresu – powiedział Federico, a ja próbowałem go zamordować wzrokiem.
– Jak znów będę sprawny, to ci przypierdolę – powiedziałem.
– Wyluzuj, bo podpaska ci pęknie – rzekł i się zaśmiał. Nienawidzę go.
– Musimy się dowiedzieć, jak przywrócić was do normalności – stwierdziła blondynka. – Nie wyobrażam sobie, żebym na zakupy miała chodzić z Leonem – dodała, patrząc na moje ciało, gdzie była Violetta.
– I myślisz, że co zrobimy? Poszukamy w internecie? – prychnąłem.
– To świetny pomysł – oświadczyła Violetta. Na serio?
– Myślisz, że znajdziesz rozwiązanie? – spytałem się. – Może od razu znajdziecie miejsce, gdzie żyją różowe jednorożce.
– Jesteś wredny, gdy masz okres – stwierdziła moja żona.
– Wybacz, nie przywykłem do tego – oznajmiłem z żalem. – Tak bardzo brzuch mnie boli – dodałem.
– Przesuń się – powiedziała Viola, a następnie położyła się koło mnie. Zaczęła masować mi brzuch, a ja wygodnie się ułożyłem. Teraz bolało mnie mniej. – To zawsze mi pomagało. Pamiętasz?
– Pamiętam – szepnąłem. Doskonale pamiętam, że gdy Violetta miała te dni, to ja jej masowałem brzuch, nigdy nie przypuszczałem, że to tak bardzo pomaga.

Violetta...

Na zegarku wybiła już prawie północ, a my nic nie znaleźliśmy. Postanowiliśmy z Leonem wrócić do siebie. Niebo pokrywało piękne gwiazdy, uwielbiam ten widok. Nagle Leon się zatrzymał i spojrzał na mnie.
– Musimy porozmawiać – stwierdził.
– Co się stało?
– Wiem o twoim szefie. Wiem, że cię dotyka.
Moje oczy się zaszkliły.
– Leon...
– Czemu mi nic nie powiedziałaś? – zapytał, przerywając mi.
– Chciałam, jednak od jakiegoś czasu nie było między nami dobrze – odparłam. Przymknęłam oczy, nie chcąc się rozpłakać, jednak po moim policzku spłynęły łzy. – Bałam się o tym powiedzieć. Od paru tygodni mnie dotykał. Mój szef... wykorzystywał mnie, jednak do niczego więcej nie doszło, oprócz obmacywania. Leon... to było okropne – dodał i całkiem się rozpłakałam.
Leon mnie przytulił, a ja się wtuliłam niego, rycząc wniebogłosy.
– Dlaczego nie odeszłaś z pracy?
– Groził mi, że zniszczy twoją firmę. Przecież wiem, jak bardzo ją kochasz.
– Nie kocham bardziej niż ciebie. – Spojrzał mi w oczy z miłością. – Kocham cię, Violu. Uwierz mi, że nie zdradzam cię z Amelią.
– Teraz już wierzę – odpowiedziałam. – Przepraszam, że powodowałam wszystkie kłótnie.
– Przepraszam, że byłem fatalnym mężem. Poprawię się.
– To ja jestem fatalną żoną. Obiecuję, że będę lepszą – odparłam. – Kocham cię, Leon.
– Ja ciebie też – wyznał.
Po chwili złączyliśmy nasze usta w głębokim, stęsknionym pocałunku. Całowaliśmy się, jakby miał to być ostatni. Kochałam go od czasów liceum. Następnie na nasze głowy spadł deszcz, jednak się nim nie przejęliśmy. Ten moment należał do nas.
Oderwałam się od Leona i ujrzałam zielone oczy, które pokochałam. Cudowne oczy mojego męża.
– Wszystko wróciło do normy – powiedziałam. – Niech tak już zostanie – szepnęłam.
– Tak już powinna pozostać – zgodził się ze mną Leon, a po chwili znów połączył nasze usta. Kochałam smak jego ust, po prostu kochałam go całego.
Dzisiejszej nocy nie potrafiliśmy spać, musieliśmy się nacieszyć sobą. Leżeliśmy na kanapie i wydurnialiśmy się, przy okazji oglądając nagranie ślubne. Tamten dzień dobrze wspominaliśmy.
– Kocham cię – zaśmiałam się, wtulona w niego i złączyłam nasze wargi. – Tęskniłam za tobą.
Dzisiejszy dzień był szalony, jednak czegoś nas nauczył. Powinniśmy lepiej sobie ufać, teraz tak było.

***
Hejka! Przychodzę z kolejnym One Shotem.
W końcu skończyłam pisać tego Os'a.
Długo już był w roboczych, czekając, aż go dokończę.
Teraz go publikuję. W końcu.
Kochani, zaglądajcie do mojej zakładki. Ciągle ją aktualizuję i dochodzą nowe postacie, które moglibyście zamówić, żebym wykonała.
Zapraszam do komentowania
Pozdrawiam

Komentarze

  1. Zajebistyy😂😍
    Ta zamiana cial🤣

    OdpowiedzUsuń
  2. 😂😂😂😂😂
    Wspaniały
    Jak z tego filmu Disney Channel "Zamiana"
    😂😂😂😂
    Racja...okres to zło 😃😃
    Super

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz