One Shot: Violetta Castillo "I loved you" [074]



Osoba: Violetta Castillo (+Leon Verdas)
Serial: Violetta
Gatunek: Dramat
Uwagi: Opowieść kiedyś miała więcej rozdziałów, 
ale wszystkie usunęłam, a z prologu zrobiłam One Shot.
Autor: Shrew

Dziewiętnastoletnia dziewczyna siedziała pod drzewem i płakała przez chłopaka, którego kochała całym sercem. W tej chwili chciała zapomnieć o wszystkich chwilach, które przeżyła razem z Leonem. On wyjechał, zostawiając ją na zawsze w Buenos Aires. Nie mogła uwierzyć, że Leon, którego pokochała, był w stanie zostawić ją dla innej. Jego wyjazd jej nie bolał aż tak jak świadomość, że Leon już nic do niej nie czuł. Była dla niego nikim. Najgorsze było, że zostawił ją dla jej najlepszej przyjaciółki – Francescy. Violetta nie mogła zrozumieć, jak Fran mogła jej to zrobić. Przecież wiedziała, ile znaczy dla niej Leon. Wszystko się skończyło, a zostały tylko wspomnienia, które również chciała, żeby zniknęły, tak jak to zrobił Leon. Chciała zapomnieć o nim raz na zawsze.
Kocham Francescę. Zakochałem się w niej.
Violetcie krwawiło serce, gdy przypominała sobie ostatnią rozmowę z Leonem. Te słowa były jak uderzenie sztyletem prosto w serce. Nawet przez chwilę myślała, że tak się stało naprawdę. Chciałaby, żeby to był tylko głupi sen, z którego się obudzi, ale to działo się w prawdziwym życiu. Jej świat się rozpadł na małe kawałki.
Naprawdę nie planowałem tego, ale samo wyszło.
Szkoda tylko, że przy okazji zostawił jej świat w gruzach. Wokół niej panował chaos, który pozostawił Leon po sobie. On wyjechał do Włoch razem z Francescą, a Violettę zostawił na zawsze. Ja też nie planowałam się zakochać, tak wyszło, pomyślała Violetta.
Przepraszam, Violetta. Nie chciałem cię zranić.
– Ale zraniłeś – wyszeptała.
Kochałem cię.
Te słowa najbardziej utkwiły w sercu dziewczyny. One oznaczały, że przestał ją kochać, a to najbardziej zabolało. Przestało mu już zależeć, szkoda, że ona nie mogła tak łatwo się rozkochać. Chciała zapomnieć raz na zawsze.
Violetta wstała na nogi i opuściła park, gdzie zawsze spędzała czas z szatynem. Wszystko przypominało jej Leona. Wszędzie widziała wszystkie ich wspólne chwile, a w głowie ciągle słyszała dwa słowa. Kochałem cię... Kochałem cię... Kochałem cię... Te słowa ciągle krążyły wokół Violetty. Dziewczyna zaczęła biec, a łzy zasłaniały jej widok. Cierpiała przez chłopaka, którego kochała ponad wszystko. Dla niego byłaby w stanie oddać nawet życie. Zrobiła największy błąd, że pozwoliła Leonowi być dla niej wszystkim, bo teraz już nie miała nic.
Chciała jak najszybciej dotrzeć do domu, żeby zamknąć się w swoim pokoju, gdzie będzie mogła spokoju płakać w poduszkę. Wciąż wycierała łzy z policzków, ale niestety nie zauważyła pędzącego samochodu. Wpadła pod koła pojazdu, upadając na ulicę. Czując ból, który mieszał się ze złamanym sercem. Nagle w swojej głowie usłyszała jego głos. Przypomniała sobie jedną chwilę z nim, gdzie powiedział te piękne słowa, które okazały się nie prawdą.
Obiecuję, że będę cię kochać zawsze... zawsze.
– Kłamałeś – wyszeptała, a następnie straciła przytomność.

***

Violetta od kilku miesięcy trwała w śpiączce, gdzie mogła się wyrwać od bólu, który zostawił po sobie Leon. Szatynka wyglądała jak anioł, który po wielu cierpieniach, wreszcie odnalazł ulgę. Codziennie odwiedzali ją przyjaciele oraz rodzina. Wszyscy martwili się o pannę Castillo. Ludmiła o wszystko obwiniała Leona, który żył w szczęśliwym związku razem z Francescą. Nawet nie wiedział, co się dzieje w Buenos Aires. Za bardzo był zajęty swoim życiem we Włoszech. Już dawno zapomniał o swojej byłej dziewczynie.
– Kochana – oznajmiła Ludmiła, siadając na krześle przy łóżku Violetty. – Brakuje mi ciebie – wyszeptała, powstrzymując płacz. – Wiem, że jest ci ciężko, po tym, co zrobił Leon. Nawet zrozumiem, jeśli nie będziesz chciała wrócić tutaj, ale wiedz, że bez ciebie nie dam rady żyć. To dzięki tobie się zmieniłam i martwię się, że jeśli ciebie nie będzie, to stara Ludmiła wróci. – Wytarła łzę, która spłynęła po policzku. – Jesteś moją siostrą – dodała i złapała szatynkę za rękę. – Wróć do mnie.
Powieki Violetty uniosły się do góry, ukazując piękne brązowe oczy. Szatynka była zmieszana, nie wiedziała, co się dzieje i gdzie jest. Nic nie pamiętała.
– Obudziłaś się – oznajmiła szczęśliwa Ludmiła.
– Kim jesteś? – wyszeptała Castillo.
– Czekaj, co? – zapytała się zdezorientowana blondynka. – Violetta, nie żartuj. Nie w tej chwili.
– Nie żartuję. Naprawdę nie wiem, kim jesteś.
– Jestem Ludmiła, twoja siostra – powiedziała w szoku.
Violetta czuła się zagubiona tym, że nie wiedziała, kim jest blondynka. Jednak była pewna, że nie jest jej siostrą. Jej mama umarła, gdy miała pięć lat, a ojciec nigdy nie ułożył sobie życia z inną kobietą. Pamiętała, że ciągle żyli na walizkach. W końcu German pracował w różnych zakątkach świata.
– Nie mam siostry – odparła Violetta.

***

Ludmiła po rozmowie z Violettą, teraz siedziała przed jej salą i czekała na lekarza. W poczekalni również byli German i Angie. Wszyscy się martwili o szatynkę. Blondynka nie mogła uwierzyć, że dziewczyna straciła pamięć. To było jak z najgorszego koszmaru.
– Panie doktorze, co z moją córką? – zapytał się German, kiedy zauważył, że pan Martinez wyszedł z pomieszczenia, gdzie przebywa jego córka.
– Ma amnezję – oznajmił lekarz. – Nie pamięta czterech lat swojego życia. Wspomnienia mogą wrócić za kilka dni lub za kilka lat. Może się też zdarzyć, że nigdy nie wrócą.
– Co mamy robić, żeby jej wspomnienia wróciły? – zapytała się Angeles.
– Trzeba pokazywać różne pamiątki, zdjęcia, zabierać w znane dla niej miejsca. Opowiadać wszystkie chwile. Violetta teraz potrzebuje bliskich.

***

Violetta za wszelką ceną chciała odzyskać wspomnienia. Zapomniała o Leonie i o bólu, który jej pozostawił po sobie. Już nic nie czuła, nawet go nie pamiętała. Nikogo nie pamiętała przed czterech lat. Nie pamiętała, że uczęszczała do studia. Wszystkie wspomnienia zostały jej odebrane i schowane poza jej zasięg.
– Tato – wypowiedziała szatynka, kiedy zauważyła rodzica, który wszedł do jej sali. – Nic nie pamiętam – dopowiedziała ze łzami w oczach. Po chwili dostrzegła obok ojca blond włosom kobietę. Violetta zatrzymała swój wzrok na ich splecionych dłoniach. – Dzień dobry – powiedziała. Nie wiedziała, jak ma się zachować. Nie znała jej, a widać było, że była blisko z Germanem.
– To moja żona – wyjaśnił German, zaskakując swoją córkę. Przegapiła ślub własnego ojca? – I również twoja ciotka, Angeles. To siostra twojej mamy – dopowiedział. Mam ciotkę?
– Witaj Violu – odezwała się blondynka. – Jestem Angie.

***

– Nie mam zamiaru jej mówić o Leonie – stwierdziła Ludmiła. – Federico, zrozum, że Violetta powinna o nim nie wiedzieć. Może tak będzie lepiej?
– Uważam, że powinna wiedzieć – stwierdził Federico do telefonu. Osobiście nie mógł być teraz przy swojej przyjaciółce, bo przebywał we Włoszech, u swojej rodziny.
– Co mam jej powiedzieć? Że chłopak, którego kochała, zostawił ją dla jej najlepszej przyjaciółki? – zapytała się Ferro. – Straciła pamięć, nie chcę jej jeszcze dołować Leonem i Francescą. Uważam, że dobrze się stało, że o nich zapomniała.
– Ale powinna wiedzieć.
– Ten wypadek zdarzył się tylko z winy Leona – stwierdziła Lu. – Vilu ma szansę zacząć żyć od nowa, bez Leona.
– Niech będzie, jak uważasz – powiedział Włoch. – Muszę już kończyć, Lu. Kocham cię.
– Ja ciebie też.
Federico schował telefon do kieszeni. Strasznie się martwił o Violettę. Nie wiedział, co ma myśleć o pomyśle Ludmiły. Może faktycznie będzie lepiej, gdy Vilu nie będzie pamiętała Leona, bo po co ma pamiętać chłopaka, który ją zranił?
– Federico, miło cię widzieć.
Włoch usłyszał dobrze mu znany głos, więc spojrzał na przeciwnika.
– Mi nie aż tak miło – warknął Fede.
– Rozumiem, dlaczego jesteś na mnie zły – odparł Leon. – Ja naprawdę nie chciałem zranić Violetty. Przecież wiesz, że ją kochałem, ale nic nie trwa wiecznie. Mam nadzieję, że o mnie zapomniała i ułożyła sobie nowe życie.
– Violetta zapomniała, aż za bardzo – stwierdził Federico, myśląc o amnezji szatynki. Leon za bardzo nie zwrócił uwagi, co Włoch ma na myśli.
– Powinna być szczęśliwa – powiedział Leon, a następnie odszedł.

***

– Gdzie my jesteśmy – zapytała się Violetta, która wpatrywała się w kolorowy budynek z napisem szkoły ''Studio On Beat''. Od wybudzenia się ze śpiączki minął miesiąc, a szatynka kilka dni wcześniej opuściła szpital. Na nowo zaprzyjaźniła się z Ludmiłą, która nie odstępowała jej nawet na krok. Kiedyś się nienawidziły, a teraz są jak siostry.
– Witaj w studiu One Beat, gdzie marzenia się spełniają – oznajmiła Ludmiła, wskazując ręką na szkołę, która była dla nich jak drugi dom. – Oto najlepsza szkoła muzyczna w Argentynie.
– Szkoła muzyczna? – spytała się zdziwiona Castillo. – W takim razie co my tutaj robimy? Przecież nie ma mowy, żebym chodziła do tej szkoły. U mnie w domu muzyka jest zabroniona.
– Tak było kiedyś – odparła Ferro. – Trzy lata chodziłaś do tej szkoły i rozwijałaś się tutaj muzycznie. To miejsce było twoim drugim domem.
– Mój ojciec się zgodził na to?
– Na początku nie chciał się zgodzić, żebyś uczęszczała do studia, ale zrozumiał, że to jest, to co kochasz.
– Wchodzimy? – zapytała się podekscytowana szatynka.
– Pewnie – rzekła blondynka i już po chwili obie weszły do środka. Violetta czuła w swoim sercu dziwne uczucie związane z tym miejscem. Wydawało się, że studio pochłania ją do siebie.
– Tutaj jest magicznie – wyznała Castillo. – Wydaje mi się, jakbym to miejsca znała.
– Bo znasz, tylko że o tym nie pamiętasz, Violetto. – Dziewczyny odwróciły się do kierunku, gdzie usłyszały głos. Violetta nie mogła sobie przypomnieć czy powinna znać tego mężczyznę, bo Lu znała go. – Przykro mi z powodu amnezji.
– Przepraszam, ale nie pamiętam pana – odparła skruszona dziewczyna.
– Nic nie szkodzi. Jestem Pablo, dyrektor tego studia.
– Pokazuję Violetcie studio. Pomyślałam, że może tutaj sobie coś przypomni – odparła z uśmiechem Lu.
– To dobry pomysł – stwierdził Pablo. – Wybaczcie, ale teraz muszę wracać do uczniów. Wszystko jest do waszej dyspozycji.
Violetta i Ludmiła weszli do sali od śpiewu. Szatynka stanęła przed keyboardem i zaczęła wciskać przypadkowe klawisze. Potem zaczęła grać melodię oraz śpiewać. Czuła, że te słowa są w jej sercu.

  Y vuelvo a despertar en mi mundo
siendo lo que soy
Y no voy a parar ni un segundo,
mi destino es hoy
Y vuelvo a despertar en mi mundo
siendo lo que soy
Y no voy a parar ni un segundo,
mi destino es hoy
Nada puede pasar
Voy a soltar todo lo que siento, todo, todo...
Nada puede pasar
Voy a soltar todo lo que tengo
Nada me detendrá

//

  I znowu budzę się w moim świecie
Będąc taka, jaką jestem
I nie zatrzymam się ani na sekundę
To jest dziś moim przeznaczeniem
I znowu budzę się w moim świecie
Będąc taka, jaką jestem
I nie zatrzymam się ani na sekundę
To jest dziś moim przeznaczeniem
Nic nie może się zdarzyć
Uwolnię wszystko, co czuję (wszystko, wszystko)
Nic nie może się wydarzyć
Uwolnię wszystko, co mam
Nic mnie nie powstrzyma!  

– Przypomniałaś sobie? – zapytała się podekscytowana Ferro.
– Nie – odpowiedziała zakłopotana Violetta. – Po prostu znalazłam tutaj nuty i tekst – dopowiedziała i pokazała kartki, które już były w tym miejscu. – Ale czuję, że ta piosenka jest w moim sercu. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Po prostu wiem, że ta piosenka jest wyjątkowa.
– Bo taka jest – odpowiedziała blondynka. – To twoja pierwsza piosenka.
– Moja?
– Tak, napisałaś ją specjalnie na przesłuchania do studia.

***

Violetta z amnezją żyła przez dwa lata. Niestety nie udało jej się przywrócić wspomnień, odnoście czterech lat, które straciła w swoim życiu. Teraz miała dwadzieścia jeden lat i mieszkała w Los Angeles razem ze swoją przyjaciółką. Szatynka nadal miała aktywny udział w muzyce, mimo że nie wykorzystała swojego głosu. Pracowała w studiu nagraniowym, gdzie robiła, to co kochała, a Ludmiła otworzyła dom mody, który z każdym dniem stawał się popularniejszy. Violetta ułożyła sobie nowe życie, bez Leona i Francescy. O nich nawet nie pamiętała. Dziewczyna była białą historią, którą starała się pisać na nowo. Próbowała nie żyć przeszłością, a tworzyć przyszłość.

***
Witam! ♥
Usunęłam wszystkie rozdziały tej historii, a tylko prolog zostawiłam.
U Jerzyny też usunęłam rozdziały, a zostawiłam tylko prolog, który stał się epilogiem 2.
Okey, nikt nie jest na mnie zły, że usunęłam rozdziały (ps. są w wersji roboczej)
Zapraszam do komentowania!
Pozdrawiam

Komentarze

Prześlij komentarz